Drugi dzień to pobudka o 7:00, śniadanie, pakowanie i o 8:40 wychodzimy z schroniska. Kilka zdjęć na szczycie i ruszamy do Voseckiej Boudy, która niestety otwarta dopiero od 10:00 (tak jak większość schronisk w Czechach). Szybka decyzja i idziemy do Łabskiej Boudy gdzie po drodze mijamy źródła Łaby.
Po wyjściu ze schroniska, a raczej hotelu przemieszczamy się ciągle w Czechach i idziemy do Martinovej Boduy.
|
W drodze do Martinovej Boudy |
To zdecydowanie najlepsze z Czeskich schronisk, w których byliśmy. Fajny klimat i dość niskie ceny. Po dłuższym odpoczynku wracamy na drogę przyjażni, którą odwiedzając jeszcze jedną czeską boude o której nie warto pisać docieramy do Schroniska Odrodzenie. Kilkanaście lat temu ktoś mi powiedział że jest tu "sajgon" i nie wiele się zmieniło, a nocleg w zeszłym roku przy imprezie integracyjnej, która trwała do 6:00 tylko to potwierdza. Czas nas już trochę gonił więc ruszyliśmy w stronę Słonecznika gdzie po małej przerwie już przy lekkiej szarówce ruszyliśmy do Strzechy podziwiając wielki i mały staw.
|
Samotnia, Strzecha i Śnieżka |
Koło 18:30 byliśmy na rozwidleniu szlaków i ruszyliśmy luźnym krokiem do Strzechy Akademickiej gdzie dotarliśmy przed 19:00.
W Strzesze meldunek, przebranie i na obiad. A wieczorem pełna integracja z południowymi sąsiadami, krajanami, dodatkową atrakcją turniej mixtowy w ping ponga i zgubienie klapków ;-)
|
Za plecami ściana opadająca do Małego Stawu |
Cała Sobotnia wędrówka wyglądała tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz