niedziela, 21 lipca 2013

Scharnitz - Kastenalm

Podczas podróży służbowej do Włoch udało mi się poświęcić trochę czasu na jazdę rowerem.
W Niedzielę 21 lipca wybrałem się dzięki poleceniu pani z campingu w Scharnitz w Austrii na wycieczkę do schroniska a raczej domu pasterskiego Kastenalm położonego na wysokości 1220m.
Był to mój początek jazdy w górach.
Droga biegła wzdłuż rzeki Isar, niestety żałowałem, że nie zabrałem kajaka bo na pewno można ją było spłynąć.

Kilka zdjęć rzeki Isar, z drogi do Kastenalm i polany przed budą pasterską:

Profil trasy wyglądał tak:
Mapka:

wtorek, 9 lipca 2013

Baltic Baltic i po Balticu

W Niedzielę (07.07) zakończyliśmy kolejne zmagania z naszym wybrzeżem. Trasa biegła z Gdańska do Międzyzdrojów z wykorzystaniem tramwaju wodnego na odcinku Gdynia - Jastarnia.
Z dojazdem i powrotem do domu wyszło około 450km co na 5 dni daje nam średnio po 90km. Pogoda dopisała i jest to na pewno wielki plus jazdy w okresie wakacyjnym, a dodatkowo każde nadmorskie miasteczko wtedy ożywa.
Mimo, że mogło by się wydawać, że Baltica mamy już dość mogę się założyć, że wrócimy tu najpóźniej w przyszłym roku ;-)

Gdzieś na plaży między Dąbkowicami a Łazami
Ławeczka przy sklepie w miejscowości Kopań koło Darłowa

niedziela, 7 lipca 2013

V etap - Niechorze - Międzyzdroje

Po najszybszym zerwaniu się z łóżek tzn. pobudka o 7:00 i szybkim śniadaniu i pakowaniu się o 9:00 mijaliśmy już latarnię w Niechorzu. Piękna pogoda i mały wiatr sprawiały, że kilometry biegły szybciej niż zwykle. Gonił nas też pociąg który wyjeżdżał o 13:36. Jedyna dłuższa przerwa, która nas spotkała to sklep w Wisełce przed podjazdem na Gosań. Najedzeni i napici ruszyliśmy do boju, był to chyba najtrudniejszy podjazd podczas całej wyprawy ale daliśmy mu radę, a średnia podjazdu i zjazdu i tak była bardzo przyzwoita.

Profil etapu Niechorze - Międzyzdroje
2/3 drużyny całego Tour de Baltic 2013 czyli Monika i Andrzej, a w tle latarnia w Niechorzu

sobota, 6 lipca 2013

IV etap - Dąbki - Niechorze

Z Dąbek ruszyliśmy w piątkę do Dąbkowic gdzie Marysia została na plaży, a my ruszyliśmy w przemarsz do Łazów. Czekało nas 4km spaceru. Po drodze trafiliśmy na bazę na plaży gdzie spędziliśmy trochę czasu kąpiąc się w morzu i piasku...
Po wyjściu polewanie rowerów i wio przed siebie. Szybko minęliśmy Mielno, Sarbinowo, zatrzymaliśmy się na dłużej przy latarni w Gąskach, gdzie pobyt umilała nam muzyka z cymbergaja - nogi rwały się do pląsów. 
Piwo w rytmie cymbergaja pod latarnią w Gąskach
Po przerwie ruszyliśmy i w Ustroniu posileni flądrą po dwóch kwadransach przywitał nas Kołobrzeg, gdzie nie mogliśmy sobie darować zimnego bosmana na promenadzie.
Piwko w Kołobrzegu
Wiedząc, że koniec wyprawy już niebawem rozkoszując się pięknem polskiego wybrzeża dojechaliśmy do Dźwirzyna gdzie chwilę odpoczęliśmy, a Jasiu pojechał naprzeciw Marysi. W Mrzeżynie małe zakupy i heja przez poligon, który teraz nie jest już taki jak dwa lata temu ale też warto jechać tędy.
Gdzieś na klifie za Mrzeżynem
Niestety tu szczęście nas opuściło i peleton musiał się rozerwać, andrzej z moniką zamienili się w pit stop i wymieniali dętkę, a przy okazji zrobili to dwukrotnie, a ja pojechałem w stronę Niechorza szukać noclegów. Niestety nie było łatwo, a zaczęło robić się coraz później, na szczęście udało się i spaliśmy w domku w Niechorzu, a prawie każdy miał swój pokój ;-)


piątek, 5 lipca 2013

III etap - Rowy - Dąbki

Na trasie zjawiliśmy się jako ich troje czyli monika i andrzej andrzej. Z Rowów trasa nie jest zbyt piękna i tak też było prawie do Jarosławca...
W Ustce po około 20km zrobiliśmy sobie przerwę na promenadzie gdzie dojechali do nas jasiu i marysia. 
Przerwa w Ustce od lewej - monika, marysia, jasiu i pan japa
Naładowani energią ruszyliśmy w stronę Jarosławca, znaną nam i nudną drogą - tu podziękowania do wiadomo kogo za "zgodę" na przejazd przez poligon...
Droga do Jarosławca ciągle nudna ale kilometry leciały same, w Jarosławcu szybkie zakupy i wyjazd z miasta, które od pierwszego baltica, źle nam się kojarzy. Z nadzieją i wiatrem we włosach jechaliśmy w stronę Darłowa wiedząc, że przed nami super widokowy odcinek z Wici do Darłówka. Niestety jakieś 3km za Wiciami zakaz przejazdu i mimo wielkich chęci i złamania zakazu doszliśmy do rzeczki skąd już musieliśmy zawrócić - wzmacniają wał i wszystko tam wygląda jak wielki plac budowy... Lekko podminowani ruszyliśmy do Wici, a stamtąd przez Barzowice, Palczewice i Kopan do Darłowa. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę i mimo całkiem sporego podjazdu dostaliśmy w zamian piękne widoki.
Panorama z wzniesienia za Barzowicami
Dzięki takim widokom a zwłaszcza zjazdom z górki w kilkanaście minut dotarliśmy do miejscowości Kopań gdzie po uzupełnieniu płynów ruszyliśmy do Dąbek.
Kopań - na ławeczce z bidonami 
Po przerwie regeneracyjnej szybko minęliśmy Darłowo i ruszyliśmy do Dąbek gdzie marysia z jasiem mieli już dla nas bardzo ładny domek, w którym nawet mogliśmy obejrzeć mecz janowicza z murrayem.

czwartek, 4 lipca 2013

II etap - Dębki - Rowy

To chyba najtrudniejszy etap podczas całej wyprawy. Zaczęło się niewinnie i 4 osobowym gronie - Monika, Jasiu i 2 x Andrzej wyjechaliśmy przed 10:00 z Dębek. Męczyły nas trochę końskie ale w miarę w dobrym tempie dojechaliśmy nad morze aby brzegiem około 3-4km dojść do latarni Stilo. Tu niestety rowery zaczęły jęczeć, a mój zdecydowanie najbardziej i dojazd do latarni był katorgą.
W drodze do latarni Stilo - humory dopisują bo dopiero zeszliśmy na plażę ;-)
Na szczęście nasz team składa się z samych inteligentów i problem został szybko zlokalizowany a rower naprawiony. Od Stilo znowu piachy, korzenie, wydmy więc do Łeby dojechaliśmy coś koło 14:00 i naprawdę mocno zmęczeni. Jednak po "naładowaniu baterii" w spożywczym - tylko woda i soki bardo żwawo dojechaliśmy do Izbicy gdzie spożyliśmy po Specjale przed bagnami. Bagna znowu nas rozczarowały, było dość lajtowo z tym że bardzo gorąco, duszno i pod koniec przeprawy pot ciekł nam po wszystkim.
Przedzieramy się przez bagna w Klukach
 Jednak przeprawa przez Kluki to około 5km więc napewno się da, a tym bardziej, że w Klukach czekał na nas sklep, w którym byliśmy zmuszeni kupić Specjala pod przykrywką umycia rowerów ;-)
Z Kluk do Rowów już czekała nas tylko dobra asfaltowa droga ale spotkał nas deszcze i byliśmy zmuszeni schować się w "siedlisku szczepana"
U Szczepana w Łokciowym
Do Rowów dojechaliśmy koło 19:00 po przejechaniu prawie 100km.

środa, 3 lipca 2013

I etap - dom - dworzec - Gdańsk - Gdynia - tramwaj wodny - Jastarnia - Dębki

I dzień Le tour de Baltic 2013 rozpoczęliśmy zgrupowaniem na Głównym skąd wygodny TLK o idealnej dla nas nazwie "Bałtyk" przywiózł nas w 4 godziny do Gdańska Głównego skąd wyruszyliśmy w naszą podróż. Żwawym tempem dojechaliśmy przez piękną drogę rowerową przez Sopot do portu w Gdyni gdzie o 12:30 czekał na nas tramwaj wodny do Jastarni, do której dobiliśmy przed 14:00. 
Na plaży w Jastarni powitaliśmy morze przy pomocy specjala i ruszyliśmy przez Władysławowo do Dębek. 
Za Władkiem czekał nas podjazd do Jastrzębiej Góry, który początkowo nas wystraszył ale później okazało się, że nie taki diabeł straszny i pokonaliśmy go szybciej niż się spodziewaliśmy. Od Jastrzębiej droga do Karwi po asfalcie a od Karwi bardzo przyjemną drogą leśną. 
W Dębkach zawitaliśmy koło 18:00, szybkie poszukiwanie noclegu, dobił do nas Jasiu i Marysia z naszymi bagażami i już w pełnym składzie mogliśmy regenerować siły przy grillu i tomato juice ;-)