środa, 23 kwietnia 2014

Poświąteczne spalanie

We wtorek po pracy postanowiłem zmierzyć się z Osową Górą. A żeby było trochę inaczej wybrałem się tam przez Garaszewo i Rogalinek.
Osowa Góra
Celem był uważany za jeden z trudniejszych (ponoć najtrudniejszy) podjazdów w Wielkopolsce - Osowa Góra przez ul. Spacerową. Profil podjazdu wygląda tak:
Info i profil podjazdu na Osową Górę przez Spacerową
Podjazd zaczyna się przy torach kolejowych na ulicy Pożegowskiej, następnie skręcamy w Spacerową, kończymy przy zbiornikach. Dałem z siebie prawie wszystko, a mój czas 4:23 nie powala ale wiem, że jeszcze można sporo poprawić i jakieś tam zapasy jeszcze są do wykorzystania ;-)
Na Osową Górę jest sporo różnych podjazdów i można tu się zmęczyć - myślę, że 5 podjazdów już daje się mocno we znaki.
Przy okazji polecam stronę http://www.altimetr.pl/ gdzie są chyba wszystkie ważniejsze podjazdy w Polsce. 
Wtorkowa trasa

środa, 9 kwietnia 2014

Erzbach

Po zimnej nocy zebraliśmy się do auta i pojechaliśmy zobaczyć Enns, Radmer i Erzbach. Pogoda już mocno się zepsuła - było zimno i deszczowo. Po dojechaniu do Hieflau udaliśmy się zobaczyć Enns na odcinku Kummerbrucke. Woda na peglu w Gstatterboden tego dnia osiągnęła poziom 395cm - wysoka woda to tutaj 290cm...
Enns - Kummerbrucke (pegel 395cm)
Enns - Kummerbrucke (pegel 395cm)
Więc popatrzyliśmy i udaliśmy się na Erzbach. Spływ zaczęliśmy na rzece Seebach, która po kilkudziesięciu metrach wpadła do Erzbach. Rzeka ma duży spadek więc odcinek 10km przepłynęliśmy bardzo szybko. Mieliśmy 3 przenoski spowodowane zaporami na rzece. Ale rzeka bardzo fajna, osiągaliśmy naprawdę duże szybkości, na rzece sporo dużych fal, tworzyły się fajne dziury, pod mostami większe bystrza.
Reasumując na pewno warto spłynąć  - ale przy dużej wodzie, trudno powiedzieć na jakiej my płynęliśmy bo niestety nie mam wskazania pegla z Hieflau ale raczej była wysoka.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Salza

Na drugi dzień po przyjeździe wybraliśmy się na Salzę z ambitnym planem przepłynięcia około 30km. Najpierw zawieźliśmy sprzęt na start - około 3km przed Wildalpen a następnie odstawiliśmy auto na metę czyli camping w Palfau - http://www.camping-salza.at/
Z tego miejsca na start jechaliśmy stopem (x3) i trochę na piechotę (2km) - ale ogólnie zajęło nam to jakieś 1,5h co przy dwóch samochodach na pewno by skróciło sprawę do około godziny. 
Zaczęliśmy przy ładnej pogodzie. Woda tego dnia to poziom 165cm.
Salza
W rzece sporo kamieni i na początku trochę płycizn ale z każdym kilometrem było ciekawiej - fale, głazy w nurcie, mieliśmy dwa miejsca gdzie postawiliśmy asekurację. Pogoda niestety zaczęła się psuć i kanion, spływaliśmy w rzęsistym deszczu więc nie wiele miało to wspólnego z przyjemnością. 
Myślę, że na przyszłość warto jednak podzielić ten odcinek na dwa dni i delektować się pięknem tej rzeki.
Co do trudności to myślę, że rzeka jest też dobra dla początkujących - ewentualna kabina raczej nie powinna zakończyć się źle. Myślę, że duża przyjemność to płynięcie Salzą w słoneczny ciepły dzień i delektowanie się widokami ale pytanie czy wtedy na rzece będzie spokój i mało ludzi? My nie spotkaliśmy nikogo.
Odpoczynek
Pakowanie kajaków i powrót do bazy odbywał się już w deszczu i zimnie - takie warunki niestety już nas nie opuszczały...

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Wildalpen

Po trochę przedłużonym pakowaniu w składzie Bartek, Zbyszek i ja wyjechaliśmy z Plewisk koło północy. Dość żwawo (jak na samochód z 3 kajakami na dachu) przemieszczaliśmy się przez Wrocław, Olomunec, Brno, St Polten, Mariazell. Z kilkoma przerwami za potrzebą i tankowaniem mniej więcej po 12 godzinach byliśmy na campingu w Wildalpen. Gdzie nie było żywej duszy oprócz gospodarza i nas.
Salza przy campingu
Pole położone w bardzo pięknym miejscu, a na Salzie w tym miejscu jest wytyczony tor slalomowy gdzie można poćwiczyć.
Tyczki slalomowe na Salzie
Co do pola to mieliśmy do dyspozycji: toalety z prysznicami, miejsce do mycia naczyń, suszarnię z grzejnikiem (miejsce które było dla nas zbawieniem), "living room" (tu jedliśmy i spędzaliśmy czas gdy nie byliśmy na wodzie). I to wszystko za 9,5 euro od osoby za dzień. Po drugiej stronie rzeki mamy min. bank, market, restaurację, sklepy dla wodniaków, wypożyczalnię kajaków czy kanu.
Nasze obozowisko
W poniedziałek pogoda dopisywała więc ruszyliśmy na tor gdzie trochę popływaliśmy, a resztę dnia spędziliśmy na wygrzewaniu się w słońcu.
Salza