sobota, 23 sierpnia 2014

Pętla dookoła Konina

W sobotę w składzie Monika, Janusz, Andrzej, Zbyszek i ja wyruszyliśmy pociągiem do Konina.
Na miejscu byliśmy trochę po 8:00 i zaczęliśmy pedałować w stronę kominów ;-) Te kominy to zespół 4 elektrowni na północ od miasta z koniem w herbie, które dostarczają prawie 10% mocy krajowej!
Więc w woda w jeziorach bardzo ciepła.
Na początku trasa biegnie asfaltem by szybko przejść w drogi szutrowe i leśne co nam się bardzo podobało. Im bliżej bazyliki tym więcej asfaltu.
Z bazyliką w tle
Szybko dojechaliśmy do Lichenia gdzie cześć naszego peletonu postawiła na zwiedzanie tego miejsca, a część postanowiła odpocząć na łonie natury w otoczeniu prawie bąblującej wody w jeziorze.
Na pomoście w Licheniu
Po tym błogim odpoczynku ruszyliśmy na południe, żeby zdążyć na prom. Niestety nie udało nam się ponieważ byliśmy pewni, że prom działa do 15:00, a faktycznie promował do 13:00...  Po kilku pomysłach w tym o przejściu przez rzeką... postanowiliśmy dojechać do Konina i wrócić na szlak po drugiej stronie rzeki. Tak też zrobiliśmy ale jazda do Konina i tamże na pewno nie była przyjemnością jednak szybko zleciało i byliśmy znowu na pętli i zmierzaliśmy ku najwyższemu wzniesieniu w powiecie konińskim - Złotej Górze. Na sam szczyt, który osiąga 191m npm nie wjechaliśmy ale i tak było warto, podjazd bardzo ciekawy, niestety zjazd już mniej ze względu na miejscowe duże piachy.
Gdzieś w okolicach Złotej Góry
Szybszym tempem dojechaliśmy do Konina gdzie udało nam się złapać pociąg w okolicach godziny 17:00. Całą wyprawę skończyliśmy na Garbarach, jednak cześć peletonu postanowiła jeszcze zrobić mały oes nad Rusałkę gdzie tam po 19:00 definitywnie zakończyliśmy wyjazd.
Poniżej mapka, niestety z niepełną trasą ze względu na kłopoty z gpsem.