niedziela, 30 marca 2014

Szumi Bór

W Niedzielę wybraliśmy się na ciekawy rajd do Nadleśnictwa Czerniejewo, a dokładnie do leśniczówki "Szumi Bór". Praktycznie od Swarzędza jechaliśmy równolegle do drogi nr 92 a za Kostrzynem wjechaliśmy na nią i poboczem żwawym tempem dojechaliśmy do Nekli. Warto dodać, że po drodze zgarnęliśmy pewną solistkę, która zamiast do rodziców pojechała z nami ;-)
Tuż przed zjazdem na Czerniejewo na drodze nr 92
Do leśniczówki dojechaliśmy o 13:00, kończył się tu rajd z Wrześni więc było to chyba z 200 osób. My legliśmy na trawie i zagryzając kiełbasą z ogniska i uzupełniając płyny ruszyliśmy w drogę powrotną. 
Kolejnym miejscem, które musieliśmy zobaczyć był Kościół w Nekielce zbudowany przez osadników olęderskich, którzy pojawili się w tym regionie w XVIII wieku. 
Kościół w Nekielce
Kościół pełni funkcę sali koncertowej i grali tu już min: Sojka, Lipnicka, Steczkowska. Więcej o tym miejscu można przeczytać tutaj: http://www.podstolice.pl/nekielka
Z Nekielki ruszyliśmy do Kostrzyna przez Iwno a potem już przez szwedzki okop i Swarzędz do Poznania gdzie ostatnią przerwę zrobiliśmy przy cytadeli. 
Do domu dotarliśmy koło 20:00 a mi licznik pokazał 125km co jest w tym roku najlepszym wynikiem ;-)

czwartek, 27 marca 2014

Wir fahren nach Wildalpen

Kamienna nie rozpieszcza (stan na dzisiaj to 77cm czyli o 10cm zdecydowanie za mało) więc postanowiliśmy wybrać się trochę dalej i 6 kwietnia ruszamy do Wildalpen.
Naszą bazą wypadową będzie camping tutaj:
http://www.camping-wildalpen.at/camping-wildalpen/

Głównie będziemy pływać na Salzie, ale spróbujemy też podejść do Erzbach, Radmer, Enns


Wody też tam w tej chwili zbyt wiele nie ma ale myślę, że dla nas w sam raz. 
Jak pojawi się woda na Kamiennej to w czwartek robimy pakowanko i jedziemy do Szklarskiej na zawody.

wtorek, 11 marca 2014

Do Śnieżycowego Jaru

W Sobotę postanowiliśmy zobaczyć czy pojawiły się już Śnieżyce niedaleko Starczanowa. Zbiórka na pestce na sobieskiego oznaczała już, że zrobimy sporo kilometrów i spędzimy cały dzień na pedałowaniu.
Jak zwykle na początku przemieszczaliśmy się bardzo żwawo by przez Biedrusko i Mściszewo zrobić sobie krótką przerwę przy Trojance gdzie znaleźliśmy bardzo fajne miejsce nie tylko na krótką przerwę ale i na dłuższy pobyt połączony z ogniskiem - pewnie tu jeszcze wrócimy.
Po małej pauzie ruszyliśmy do Śnieżycowego ścieżką przy Warcie, która nie była zbyt przyjazna więc grupa się podzieliła i powstało kilka mniejszych peletonów, ja załapałem się do takiego który niestety nie trafił do jaru a od razu do Łukowa gdzie czekaliśmy na resztę. Warto dodać, że w Łukowie ostatnie dni grudnia 1831 roku spędził tutaj nasz wieszcz narodowy.
Stąd do Obornik mieliśmy żabi skok a pokonanie mostu a raczej zejście z nasypu nie sprawiło nam większych problemów.
Na moście kolejowym w Obornikach
Przed nami jazda w kierunku poligonu z nawet mocnym podjazdem z przerwą w Maniewie na "eleganckiej ławeczce". Za Maniewem wjechaliśmy do lasu i kierowaliśmy się na Radzim gdzie zrobiliśmy kilka zdjęć w miejscu gdzie ponad 750 lat temu tętniło życie.
Krzyże z cmentarza przykościelnego w Radzimiu
Płynąc Wartą często zastanawiałem się co to za krzyże w środku lasu. 
Więcej o tym miejscu, a zwłaszcza o Ostrowie Radzimskim, który znajdował się po drugiej stronie rzeki można przeczytać tutaj: http://www.oborniki.com.pl/historia/archeo/radzim.php
"Pod krzyżami" w Radzimiu
Ale, że dzień jeszcze krótki trzeba było ruszać. Po 16:00 byliśmy w Biedrusku gdzie w "Kuźni" zjedliśmy dobrą grochówkę, która dodała nam sił na resztę trasy. Wyjeżdżając z Biedruska po 17:00 kierowaliśmy się przez poligon gdzie przy szlabanie w Złotnikach grupa rozpadła się na podgrupy i pozostał nam tylko dojazd do domów gdzie ja byłem przed 19:00.
Zachód słońca w okolicach Strzeszynka
Ogólnie cała trasa to 108km, ze średnią prędkością około 18km/h.
Bardzo polecam i naprawdę nie warto się spieszyć, bo ciekawych miejsc do zobaczenie na trasie jest bardzo dużo.