poniedziałek, 10 listopada 2014

Do Gniezna

Od kilku lat chodziło mi to po głowie. Po namowach Andrzeja w końcu przejechałem ten odcinek i na pewno było warto - szczególnie do Dziekanowic. Na przejażdżkę wybraliśmy się w składzie: dwa andrzeje i jeden kuba. Był to jego debiut i spisywał się dzielnie. Choć na początku jak zwykle wyrwał na czoło i potem trochę to odczuwał jednak możemy mu to wybaczyć - toż to młokos i dopiero uczy się pedałowania ;-)
Pogoda nas nie rozpieszczała ale w listopadzie nie można za bardzo wybrzydzać.
Przerwa nad jeziorem Dębiniec koło Promna
Z jedną przerwą dotarliśmy do Lednicy gdzie wszystko było pozamykane. Podjechaliśmy do karczmy gdzie przy stolikach przy jeziorze zabraliśmy się za lunch - palnik+butla i fasolka po bretońsku poszła błyskawicznie.
Po 30 minutach musieliśmy się zebrać bo robiło się zimno i ruszyliśmy do pierwszej stolicy Polski - pozostało nam 20km. Tu droga już było bardziej monotonna oprócz dwukilometrowego oesu po dość pagórkowatej drodze, który przyniósł nam trochę frajdy. 
Dojeżdżamy
W Gnieźnie przy rynku małe zakupy i do bany, którą do Głównego dojechaliśmy w jakieś 40 minut. Jazda bardzo komfortowa - cały wagon rowerowy dla nas ;-)

Podsumowując to zrobiłem z domu do Gniezna jakieś 75km. Wyjazd o 9:00, a z powrotem na głównym byliśmy już coś przed 17:00. Ogólnie polecam bo trasa jest bardzo urozmaicona - od leśnych dróg, po drogi wojewódzkie ;-)