Z Dąbek ruszyliśmy w piątkę do Dąbkowic gdzie Marysia została na plaży, a my ruszyliśmy w przemarsz do Łazów. Czekało nas 4km spaceru. Po drodze trafiliśmy na bazę na plaży gdzie spędziliśmy trochę czasu kąpiąc się w morzu i piasku...
Po wyjściu polewanie rowerów i wio przed siebie. Szybko minęliśmy Mielno, Sarbinowo, zatrzymaliśmy się na dłużej przy latarni w Gąskach, gdzie pobyt umilała nam muzyka z cymbergaja - nogi rwały się do pląsów.
 |
Piwo w rytmie cymbergaja pod latarnią w Gąskach |
Po przerwie ruszyliśmy i w Ustroniu posileni flądrą po dwóch kwadransach przywitał nas Kołobrzeg, gdzie nie mogliśmy sobie darować zimnego bosmana na promenadzie.
 |
Piwko w Kołobrzegu |
Wiedząc, że koniec wyprawy już niebawem rozkoszując się pięknem polskiego wybrzeża dojechaliśmy do Dźwirzyna gdzie chwilę odpoczęliśmy, a Jasiu pojechał naprzeciw Marysi. W Mrzeżynie małe zakupy i heja przez poligon, który teraz nie jest już taki jak dwa lata temu ale też warto jechać tędy.
 |
Gdzieś na klifie za Mrzeżynem |
Niestety tu szczęście nas opuściło i peleton musiał się rozerwać, andrzej z moniką zamienili się w pit stop i wymieniali dętkę, a przy okazji zrobili to dwukrotnie, a ja pojechałem w stronę Niechorza szukać noclegów. Niestety nie było łatwo, a zaczęło robić się coraz później, na szczęście udało się i spaliśmy w domku w Niechorzu, a prawie każdy miał swój pokój ;-)