I co ważne była to pierwsza jazda na nowej kasecie, łańcuchu i kółkach od przerzutki - stare wytrzymały ponad 11000km.
Zaczęliśmy w Lusowie gdy jeszcze było dość zimno jednak im dalej w las tym cieplej, a słońce już było bardzo czuć. Co do nawierzchni to szału nie było - odcinki polne praktycznie nie do przejechania, drogi rozjeżdżone i wielkie błoto - o dziwo w lesie było dużo lepiej.
W okolicach Zborowa |
Wielkopolski Park Narodowy |
No i pierwsza setka w tym roku pękła (licznik tak powiedział bo Strava niestety nie) nie wiele bo tylko o 500m co akurat przy tak pięknej pogodzie nie uważam za sukces ale biorąc pod uwagę, że to luty więc ok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz