W związku z wolnym wekendem i postanowieniem "zmarnowania" go aktywnie wybraliśmy się w składzie Robert, Zbychu i ja do Lubiatowa. Pogoda w sobotę nam dopisała połowicznie tzn. było ciepło bo między 7 a 9 C ale od około 13:00 zaczęło padać i nie opuściła nas ta przyjemność do samego końca wycieczki czyli do 17:00.
W sobotę wyszło około 110km, na trasie mieliśmy sporo odcinków leśnych co nie wpływało na szybkość i nasze morale ale mimo wszystko zadowolenie dotarliśmy do Lubiatowa gdzie mieliśmy bardzo ciepły pokój z tv ;-)
Wieczorem udaliśmy się na wieże widokową skąd na pewno w dzień jest ciekawszy widok, a tak trochę nas tam wywiało ale wieża robi wrażenie i na pewno warto się tam wybrać.
|
Na wieży |
W Niedzielę pogoda zdecydowanie się poprawiła, pojawiło się słońce a wiatr był bardzo przychylny.
Niedzielna trasa wyglądała tak:
Przeważał asfalt i boczne drogi, wyjechaliśmy o 9:00 - to zdecydowanie najlepsza godzina na wyjazd o tej porze roku.
|
Krótki serwis w Przemęcie |
Z każdą godziną zbliżaliśmy się zdecydowanie do Poznania, przerwy były bardzo krótkie ponieważ temperatura tego dnia oscylowała około 4 C.
|
W drodze do Jaskółek |
Do Poznania a właściwie do Skórzewa skąd się rozdzieliliśmy dotarliśmy przed 16:00, a więc jeszcze za widnego byliśmy w domach. Co ciekawe podobnie jak do Szwecji na trasie nie mieliśmy, żadnej restauracji, baru, bistro - co szczególnie o tej porze roku jest bardzo ważne ponieważ dłuższe przerwy na świeżym powietrzu nie są wskazane.
|
Peleton przed Palędziem |
Bardzo ciekawy, a najważniejsze nowy kierunek gdzie na pewno warto wrócić przy dłuższym i cieplejszym dniu, ponieważ oprócz rowerowania jest tam co robić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz