Postanowiliśmy powtórzyć zeszłoroczny wypad i udaliśmy się znowu do Szwecji - dlaczego akurat tutaj? Nie mam pojęcia...
Noi w składzie Tomek, Zbyszek i ja ruszyliśmy z Kiekrza trochę po 9:00
|
Jeszcze w Poznaniu - okolice jeziora Kierskiego |
Pogoda mimo wszystko nam przypasowała, wiatr południowy zachodni raczej nie przeszkadzał, a deszczu prawie nie było, temperatura 4,5 - 7 C. Jechaliśmy trasą Poznań-Pawłowice-Golęczewo-Oborniki-Podlesie-Młynkowo-Czarnków-Radolin-Skrzatusz-Czechyń-Szwecja.
Trasę już znaliśmy więc nie traciliśmy czasu na przeglądanie mapy - tylko w Puszczy.
|
Jedziemy w kieunku Podlesia - na razie asfaltem |
Na rowerach spotykaliśmy tylko lokalsów jak choćby ten dostawca mleka poniżej
|
"Mleczarz" jedzie właśnie do Puszczy Noteckiej |
Do Szwecji dotarliśmy o 17:00 więc czas bardzo dobry. Udaliśmy się do baru Wojewoda gdzie zjedliśmy zapiekanki i frytki czyli całe menu ;-) i zagraliśmy w bilarda w grę "kto zbije więcej ten wygrywa". Było sporo śmiechu a miasto wymarłe - bar należał tylko do nas. Obok zrobiliśmy zakupy tak więc Niedzielę zaczęliśmy od jajecznicy na słoninie i cebuli.
Ogólnie jedzenie dla mnie to dramat i w Niedzielę przez pierwsze 20km myślałem, że max gdzie dojadę do Piła PKP ale udało się przetrwać i mimo niższej temperatury (3-5 C) dotarliśmy do Kiekrza koło 17:00. Po drodze zjedliśmy bardzo dobry obiad dwudaniowy w Czarnkowie - bardzo polecam to miejsce. Nie pamiętam nazwy, chyba są tam od niedawna ale warto - to jest tutaj:
https://goo.gl/maps/VKYZyorwMnz
W ciągu dwóch dni zrobiłem 280km, do tego zimno i wiatr, który szczególnie dawał się we znaki na powrocie - nie było lekko. Daliśmy radę, odzież też dała radę, rowery również ale o tej porze roku takie wyjazdy naprawdę ocierają się o extreme dlatego na najbliższe miesiące zawieszamy wyprawy z noclegiem i skupiamy się na jednodniówkach.
Niedzielna trasa, która była prawie identyczna z sobotnią wyglądała tak: