Jak co roku nie mogłem Mu się oprzeć i w związku z tym, ze w Niedzielę musiałem być w Ustce w piątek o 5:30 wsiadłem w samochód ze spakowanym rowerem i ruszyłem w kierunku Smołdzina.
Spałem na parkingu leśnym - około 2km od morza - miejsce super, cisza, spokój, plaża dla wybrańców ;-)
|
Spacer na plażę odbywał się w takich okolicznościach |
|
Z wydmy na drogę, za plecami morze |
A sama plaża... myślę, że poniższe zdjęcie dużo powie:
W piątek koło południa wybrałem się do Ustki. Po dojechaniu do Rowów stwierdziłem, że wybiorę się do Ustki trasa przy samym morzu. Nie było lekko i w Orzechowie zrobiłem wycof - choć nawet nie wiem czy ta trasa tam się nie kończy. Przejechałem około 13km, nie ma tam praktycznie płaskich odcinków, a głównie singletracki, jest naprawdę ciężko, piachy, krótkie mocne podjazdy, korzenie, trochę musiałem pospacerować, zaliczyłem jedną glebę. Widokowo pięknie, chylę czoła dla osób które pokonują to na sakwach.
|
Piękne widoki na odcinku z Rowów do Ustki - trasa przy morzu |
Po dojechaniu do Ustki zrobiłem krótką przerwę na plaży i pojechałem z powrotem do Rowów R10 - szlakiem zwiniętych torów.
|
Taka droga prowadzi do Rowów blisko jeziora Gardno |
W Rowach miałem ochotę na rybkę u Juliusza niestety nie było wolnych miejsc, zresztą jak w całych Rowach dlatego odjechałem w stronę jeziora Gardno żeby przez jego południową stronę dojechać do Smołdzina. Po drodze zatrzymałem się w Oberży pod diabelskim kamieniem w Gardnie Wielkiej - polecam.
W Sobotę wyruszyłem koło 9:00 a moim celem była Łeba - oczywiście przez bagna w Klukach. Zawsze się udawało i to z sakwami to teraz czemu nie bez nich. Niestety tym razem jakieś 500m od krzyżówki na Izbicę na której był dość wymowny znak:
musiałem się wycofać ponieważ przede mną pojawiło się dość sporych wymiarów małe bagno, a że byłem sam to nie chciałem ryzykować pozostaniem tam na zawsze ;-)
|
To bagno przerwało moją przeprawę przez mokradła w Klukach |
Po wycofaniu udałem się w kierunku Zgórzyna, Ciemina i Izbicy aby dojechać do Łeby skąd pojechałem jeszcze na mierzeję łebską gdzie jednak był spory tłum i nie odważyłem się zostawić roweru bez przypięcia aby wdrapać się na wydmę Łącką. Powrót prawie tą samą drogą z przerwą w Izbicy w znanym miejscu biwakowym przy wylocie szlaku.
W Klukach wybrałem się na wieże widokową skąd miałem fajne widoki między innymi na wydmy.
|
Jezioro Gardno z wieży widokowej w Klukach |
Po wyjechaniu spod wieży złapał mnie pech - złamany hak od przerzutki...ale udało się zaradzić - skuwacz jak zawsze się sprawdził i 15km które mi pozostały wracałem na jednym przełożeniu ale udało się - lepsze to niż długi spacer ;-)
|
Rower po małym tuningu ;-) |
To były bardzo fajne 2 dni, udało mi się przejechać około 200km. To nie to co cały baltic z sakwami ale zawsze coś. Choć muszę przyznać, że ciekawsze dla mnie są zachodnie regiony, tu jednak morze jest dość daleko od szlaku.