środa, 16 marca 2016

Babia Góra zimową porą

  Tradycja zobowiązuje i jak co roku wybraliśmy się na zimowe chodzenie po górach. 
W tym roku żeby trochę odpocząć od Karkonoszy wybraliśmy Beskid Żywiecki z górującą nad pasmem Babią Górą. Po dojechaniu w czwartek późnym wieczorem wybraliśmy się do Markowych Szczawin. Śniegu sporo a temperatury oscylowały w okolicach 0 C. W Sobotę wybraliśmy się z powrotem w kierunku Krowiarek przeszliśmy percią przyrodników na Babią. Widoczność max 10m, tyczek bardzo mało, plusem była ubita droga na szczyt, która nie pozwoliła nam się zgubić.  
Taka widoczność i warunki towarzyszyły nam przez całą wyprawę
Na Babiej chwilę odpoczęliśmy i wracaliśmy do schroniska z tym, że nie najkrótszą trasa a przez Małą Babią Górę. W schronisku spotkaliśmy Adama Bieleckiego, który w Sobote wybierał się z grupą na szczyt. Można powiedzieć, że wieczór zarówno my jak i on spędził w doborowym towarzystwie ;-)
W Sobotę wybraliśmy się na Babią najkrótszym wariantem tzn. szlakiem czerwonym przez na przełęcz Brona. Na szczycie panowały jeszcze gorsze warunki niż dzień wcześniej - zimno, wiatr i chyba jeszcze bardziej mglisto. 
Na szczycie - Babia Góra 1725m npm
 Tego dnia zaczęliśmy schodzić ze szczytu do Krowiarek.

Oblodzenie całej lewej strony
Tempo mieliśmy dużo lepsze niż opisy szlaków więc w schronisku byliśmy po 16:00. 
Niedziela to już tylko ponad godzinny marsz ze schroniska do Krowiarek. Ostatnie chwile w Beskidach to najpiękniejsze widoki jakie ujrzeliśmy podczas całego wyjazdu. 
Najładniejszy widok podczas całego wyjazdu
Podsumowując - dwa razy na Babiej, najtrudniejsze warunki w jakich byłem w górach - wiatr, śnieg, zimno, widoki zero!, podróż męcząca!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz