Tradycja zobowiązuje i jak co roku wybraliśmy się na zimowe chodzenie po górach.
W tym roku żeby trochę odpocząć od Karkonoszy wybraliśmy Beskid Żywiecki z górującą nad pasmem Babią Górą. Po dojechaniu w czwartek późnym wieczorem wybraliśmy się do Markowych Szczawin. Śniegu sporo a temperatury oscylowały w okolicach 0 C. W Sobotę wybraliśmy się z powrotem w kierunku Krowiarek przeszliśmy percią przyrodników na Babią. Widoczność max 10m, tyczek bardzo mało, plusem była ubita droga na szczyt, która nie pozwoliła nam się zgubić.
Taka widoczność i warunki towarzyszyły nam przez całą wyprawę |
W Sobotę wybraliśmy się na Babią najkrótszym wariantem tzn. szlakiem czerwonym przez na przełęcz Brona. Na szczycie panowały jeszcze gorsze warunki niż dzień wcześniej - zimno, wiatr i chyba jeszcze bardziej mglisto.
Na szczycie - Babia Góra 1725m npm |
Oblodzenie całej lewej strony |
Niedziela to już tylko ponad godzinny marsz ze schroniska do Krowiarek. Ostatnie chwile w Beskidach to najpiękniejsze widoki jakie ujrzeliśmy podczas całego wyjazdu.
Najładniejszy widok podczas całego wyjazdu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz