Wszystko co dobre szybko się kończy! Po dość ciężkiej podróźy w nocy dotarliśmy do Szklarskiej gdzie ulokowaliśmy się w naszej noclegowni i po modlitwach o niską wodę szybko zasnęliśmy. Niestety rano na Kamiennej woda nie spadła aż tyle ile byśmy chcieli (140cm) więc ruszyliśmy do Czech na Izerę, która była bardzo fajnym przetarciem przed sobotnimi zawodami - oczywiście nie obyło się bez kabinowania i spektakularnych akcji ratowniczych ale zakończyło się na małych zadrapaniach a straty w sprzęcie wynosiły zero.
W Sobotę bardzo się ochłodziło i mżyło od rana, mieliśmy nadzieję na podobną wodę jak w 2012r (okolo 105cm) ale niestety nie ma tak dobrze i woda przez całe zawody pokazywała na peglu w Piechowicach 120cm. No ale co zrobić - spróbować trzeba, w końcu między innymi po to przyjechaliśmy ;-) Mój wylosowany numer to "102" a więc niczym znany wszystkim czołg po 14:30 ruszyłem, niestety mimo wielkich chęci nie płynąłem jak Polaczyk w Londynie i zająłem 47 miejsce z czasem 5:47,33 co jednak uznaje za progres ;-) bo w zawodach wzięło udział 92 zawodników, a wyższa woda na pewno sprawiała więcej trudności.
Po zawodach wieczorem udaliśmy się do "Wojtka" gdzie dobrze bawiliśmy się przy grillu i beczce piwa, a po powrocie udaliśmy się do pubu Kredens w centrum gdzie niestety wiszą nam 10,00pln - kto był wie o co chodzi ;-)))
Rano w Niedzielę było średnio ale daliśmy radę jeszcze spłynąć odcinek zawodów i powoli zaczęliśmy przemieszczać się do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz