Po namowach w końcu podjąłem się wyzwania i wybrałem się na odwiedziny nad nasze polskie morze.
Celem był: spacer wzdłuż wybrzeża...
|
W drodze do Ustki |
Od dawna pomysł nie podobał mi się przede wszystkim dlatego, że nuda, nuda i nic się nie dzieje.
|
W Orzechowie na powrocie - w oddali Ustka |
|
Nasze ślady w drodze powrotnej :-) |
Byłem w wielkim błędzie - nasze morze po sezonie nawet w zimne dni jest jak zawsze hipnotyzujące, a piesza wycieczka jest przeciekawym spędzeniem czasu.
|
Gdzieś za Rowami |
W ciągu całej soboty i kilku godzin w Niedzielę zrobiliśmy ponad 50km.
Naszą bazą były Rowy - w grudniu wszystko pozamykane oprócz dino i sklepu spożywczego.
|
Gdzie te tłumy? |
W Sobotę dotarliśmy do Ustki (tu już pojawili się ludzie) gdzie zjedliśmy obiad i udaliśmy się w drogę powrotną (warto dodać, że czołówka musi być), a w Niedzielę przeszliśmy się plażą do jeziora Dołgie Małe i wróciliśmy wzdłuż jeziora Gardno.
Pogoda nie rozpieszczała ale tragedii nie było - nie było mrozów, pojawiło się trochę słońce i wiatr nie był zbyt mocny.
Ogólnie bardzo polecam - wielkim plusem jest brak ludzi :-)
|
Takim widokiem zakończyliśmy kolejną przygodę z balticiem |