Zaczęliśmy podejście na główny grzbiet przez kocioł łomniczki gdzie dość szybko góry pokazały swoje prawdziwe oblicze - wychodziliśmy świeciło słońce a im większa wysokość tym warunki coraz bardziej zimowe.
Dolina Łomniczki i Śnieżka - zdjęcia zrobione w przeciągu 20 minut |
Końcowe podejście na Równie pod Snieżką |
Po dłuższej przerwie zaczęliśmy schodzenie przez Sowią dolinę.
Szlak przez Sowią dolinę |
Na bazie zameldowaliśmy koło 17:00 - w Karpaczu po śniegu nie było żadnego śladu. .
W Niedzielę pogoda już mocno się pogorszyło i przez cały dzień padał deszcze dlatego wybraliśmy się na spacer dookoła Karpacza a naszym celem była Świątynia Wang. Po drodze przeszliśmy przez sanatorium "Zarzecze" gdzie w 1993 spędziłem miesiąc wakacji.
Po powrocie z wycieczki i krótkim leżakowaniu wybraliśmy się na basen do Sandry aha byliśmy też zobaczyć Hotel Gołębiewski - monstrualny budynek z wielką ilością pokoi - ponad 2500!!! Ponoć największe centrum konferencyjno-szkoleniowe w Europie.
Po basenie poszliśmy do pubu gdzie spędziliśmy trochę czasu na kręglach z przybyszami z Lubonia - oj kule latały, szampan się łał i spodnie pruły ;-)
W poniedziałek po śniadaniu wybraliśmy się do najstarszego Zoo w Polsce z naprawdę imponującą ilością zwierząt na dość małym terenie - prawie 4 krotnie mniejsze niż nasze. Pogoda nie rozpieszczała jak w Niedzielę i po obejrzeniu pelikanów, niedźwiedzi, lwa, żubra, rysia czy żbików udaliśmy się do bardzo ciepłego wodnego świata, który zrobił na nas duże wrażenie tak jak zresztą całe zoo, które jest jednym wielkim zabytkiem i warto poświęcić cały dzień żeby zobaczyć wszystkie zwierzęta i ciekawe budynki zbudowane właśnie specjalnie dla nich w XIX wieku!!!
Choć muszę dodać, że jednak żal mi tych zwierząt, iż nie są na wolności gdzie ich miejsce to jednak wartość edukacyjna takich miejsc jest przeogromna no bo na przykład kto z nas widział na żywo takie "typowo nasze" zwierzęta jak choćby ryś czy wilk?
Powyższe zdjęcie przypomina mi pewien teledysk ;-)
W Niedzielę pogoda już mocno się pogorszyło i przez cały dzień padał deszcze dlatego wybraliśmy się na spacer dookoła Karpacza a naszym celem była Świątynia Wang. Po drodze przeszliśmy przez sanatorium "Zarzecze" gdzie w 1993 spędziłem miesiąc wakacji.
Własnie w tym budynku spędziłem kiedyś 30 dni |
Po basenie poszliśmy do pubu gdzie spędziliśmy trochę czasu na kręglach z przybyszami z Lubonia - oj kule latały, szampan się łał i spodnie pruły ;-)
W poniedziałek po śniadaniu wybraliśmy się do najstarszego Zoo w Polsce z naprawdę imponującą ilością zwierząt na dość małym terenie - prawie 4 krotnie mniejsze niż nasze. Pogoda nie rozpieszczała jak w Niedzielę i po obejrzeniu pelikanów, niedźwiedzi, lwa, żubra, rysia czy żbików udaliśmy się do bardzo ciepłego wodnego świata, który zrobił na nas duże wrażenie tak jak zresztą całe zoo, które jest jednym wielkim zabytkiem i warto poświęcić cały dzień żeby zobaczyć wszystkie zwierzęta i ciekawe budynki zbudowane właśnie specjalnie dla nich w XIX wieku!!!
Choć muszę dodać, że jednak żal mi tych zwierząt, iż nie są na wolności gdzie ich miejsce to jednak wartość edukacyjna takich miejsc jest przeogromna no bo na przykład kto z nas widział na żywo takie "typowo nasze" zwierzęta jak choćby ryś czy wilk?
W Afrykarium |